Ewa Szemplińska-Ignaczak
GALERIA MOSPAN
Walka Młodych nr 40, X.1977
GALERIA „MOSPAN”
Galeria Klubu Studenckiego Politechniki Warszawskiej „Mospan” powstała w styczniu 1976 roku, zaś Klub mieszczący się w akademiku przy ulicy Kopińskiej działa od lat dziesięciu. Jeden z jej szefów - Tomasz Sikorski (drugim szefem jest Tomasz Konart) - twierdzi. iż galeria ma być „domem sztuki” i właściwie jest to jedyne założenie programowe.
Zacznijmy więc od wyjaśnienia co oznacza sformułowanie „dom sztuki”. W opozycji do pojęć „sala wystawowa, muzealna”, pojęć obarczonych tradycją czysto ekspozycyjną dla gotowych, skończonych dzieł, „dom sztuki” oznacza miejsce prezentacji warsztatowej młodych twórców, miejsce otwarte dla działań artystycznych, dla eksperymentu i doświadczenia w sztuce. Galeria ma za zadanie stać się ośrodkiem sztuki, poligonem doświadczalnym dla artystów. Dla jakich artystów, to znów nie jest sprecyzowane w programie. Warunkiem nie jest prezentacja przejawów sztuki współczesnej, tworzenie na gorąco faktów artystycznych, prezentowanie swoich poszukiwań.
Dla twórców galerii nieistotne są pokazy gotowe, incydentalne wystawy dzieł, które nawet wtedy, gdy są prowokujące formalnie czy treściowo, prowadzą do tradycyjnej relacji widz – dzieło. Nie chcą też propagować ani określonego nurtu sztuki współczesnej, ani tworzyć jej chronologicznego czy tematycznego przeglądu.
Krąg ludzi działających w galerii jest otwarty dla każdego, kto w działaniu artystycznym ma coś do powiedzenia Według stów Tomka Sikorskiego tworzy się w ten sposób „nieuporządkowany leksykon” zjawisk sztuki współczesnej, ale też i sens istnienie galerii tkwi w swobodnej penetracji przejawów sztuki, w prezentowaniu najróżniejszych form przekazu artystycznego, w stymulowaniu odbiorcy „bodźcami” artystycznymi o różnych znaczeniach, różnych walorach estetycznych i intelektualnych.
Otwarcie galerii dla poszukiwań twórczych, dla niesprawdzonych koncepcji i postaw niesie w sobie element ryzyka, możliwość popełnienia błędu, nie sprawdzenia się działania i jego rzeczywistą incydentalność, niemniej jeśli zamiarem szefów galerii jest animacja twórców i odbiorców, stworzenie im możliwości współdziałania, to podjęcie takiego ryzyka jest konieczne. Społecznym kontekstem sztuki najnowszej jest bowiem współuczestnictwo w procesie twórczym artysty i odbiorcy. Prowokowanie kreacji zbiorowej, tworzenie faktów artystycznych na oczach i przy uczestnictwie widza, wyzwalanie swobodnego tworzenia i intelektualnej interpretacji ma dla przyszłości tej sztuki i jej społecznej obecności niebagatelne znaczenie. Uczestnictwo w akcie twórczym jest uczeniem widza nowej wrażliwości, wyzwalaniem w nim nowych emocji i przemyśleń.
Sztuka współczesne operująca językiem działań i obrazów, które często są nie tyle efektem finalnym, lecz pretekstem dla przekazania treści o znaczeniu czysto filozoficznym, intelektualnym wymaga przygotowania odbiorcy do niekonwencjonalnego odbioru dzieła. Wymaga współmyślenia, współposzukiwania sensu działania, a nie biernego przyjmowania efektów, które zresztą niejednokrotnie są nie do przyjęcia w kategoriach tradycyjnej estetyki, tradycyjnego kryterium artystycznego. Uczestnictwo w stawaniu się aktu sztuki narzuca widzowi pewne konsekwencje w postaci zachowań, postaw odmiennych od tradycji obcowania ze sztuką. Na tyle zakorzenione, że niemal autentyczne struktury działania czy myślenia mogą ulec przewartościowaniu. Oczywiście, nie muszą, ale próba konfrontacji artysty z odbiorcą, obraz sztuki dziejący się na naszych oczach aktywizuje, zbliża problemy sztuki, każe zająć stanowisko a to już jest dużo.
„Spotkania” prowadzone w galerii mają różnorodny charakter. Są wśród nich takie, w których dominuje sytuacja estetyczna, wrażenia sensualne. Są też takie, w których wartości wizualne, estetyczne staja się jedynie pretekstem dla treści, artystycznym zapisem sensu filozoficznego, który autor chce przekazać.
Wśród gości znaleźli się twórcy różnych postaw i orientacji. Paweł Kreisler prezentował „Terytorium – IM”, próbując określić miejsce artysty we współczesności. Tomasz Sikorski proponował „Wieczorynkę” przed telewizorem ukazując proces nadużywania znaków, deformacji wynikających z łączenia obu odrębnych systemów znaków (obraz – słowo). Marek Głogowiec przedstawił spektakl Teatru Materialistycznego „Oni to robią”, konfrontując tekst z określonymi zachowaniami. Jacek Malicki tworzył kompozycję przestrzenną „Andy Bustoff”. Wymieniam tu tylko niektóre spośród realizacji artystycznych w galerii „Mospan”.
Galeria ma również swoich widzów. Są to głównie studenci ASP i Uniwersytetu. Natomiast sam szef galerii przyznaje, że w prezentacjach uczestniczy stosunkowo niewielka liczba studentów z akademika, z Politechniki. Rodzi się pytanie – dlaczego tak się dzieje? Brak tradycji, niezrozumienie sztuki najnowszej, brak zainteresowania? Sztukę współczesną trudną w odbiorze, ciągle jeszcze niepopularną, trzeba nie tylko tworzyć, ale i ją tłumaczyć, umiejętnie popularyzować. Ale to jest już zadanie dla krytyki. Nie od rzeczy dla małej galerii i młodych twórców byłoby dokooptowanie do szefostwa młodego krytyka – przewodnika dla odbiorców i „kronikarza” galerii.
Ewa Szemplińska-Ignaczak
Walka Młodych, nr 40 (1320) 2.X.1977
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz